Ochota nadeszła nagle i niespodziewanie. Nie zakradała się podstępnie, lecz zaatakowała znienacka. Moja reakcja musiała być natychmiastowa. Żeby być szczerą, to nie była decyzja - albo ja albo ona. Takie działanie nie miałoby sensu. No bo po co walczyć z ochotą na babeczkę?:)
Babeczka musiała zostać upieczona - bez dwóch zdań, ale kwestia jaki babeczka będzie miała smak - pozostała w mojej kompetencji.
Skoro za oknem jest tak jasno i słonecznie, to babeczki niech będą - cytrynowe.
Do przygotowania potrzebne są:
ok. 10 sztuk (duże ceramiczne formy) lub ok. 16 (blacha do muffinek)
czas przygotowania: ok. 45 min.
stopień trudności: łatwy,
ilość użytych naczyń:3
współczynnik bałaganu: mały,
- 300 g mąki
- 150 g cukru
- 2 łyżeczki proszku do pieczenia
- 1 opakowanie cukru waniliowego
- 1/4 łyżeczki soli
- skórka starta z 1 cytryny
- 2 jajka
- 250 ml jogurtu naturalnego
- 125 g masła
Wykonanie:
- W małym garnuszku roztop masło i zostaw do ostygnięcia.
- Nagrzej piekarnik do 180 stopni Celsjusza.
- Wyłóż foremki papilotkami do muffinek.
- Sparz cytrynę wrzątkiem, a następnie zetrzyj skórkę.
- W pierwszej misce wymieszaj łyżką wszystkie suche składniki: przesianą mąkę, cukier, proszek do pieczenia, cukier waniliowy, sól oraz skórkę z cytryny.
- W drugiej misce zmiksuj przestygnięte masło, jogurt naturalny oraz jajka.
- Wlej zawartość drugiej miski do suchych składników i za pomocą łyżki delikatnie wymieszaj - ciasto ma być gęste i niezbyt gładkie. Powinno mieć trochę "chropowatą" strukturę.
- Przełóż ciasto do foremek a następnie wstaw do piekarnika na ok. 15 - 20 min. Po ok. 15 minutach sprawdź patyczkiem czy ciasto jest jeszcze surowe - jeśli tak pozostaw babeczki jeszcze w piekarniku, jeśli patyczek będzie suchy - oznacza to, że muffinki są gotowe. Mój piekarnik jest elektryczny, i nastawiłam go w tym przypadku na pieczenie od dołu.
Babeczki pięknie wyrastają, a cytrynowy aromat rozchodzi się po całym mieszkaniu. Muffinki są lekko wilgotne w środku i mają grudkowatą strukturę - mmhhhhm pycha:)
Moja ochota została zaspokojona w 100%, a babeczki rozeszły się w oka mgnieniu pozostawiając po sobie tylko wspomnienia:)
Oryginalny przepis znajdziecie tu - klik.
Jakie piękne i prawdziwie wiosenne babeczki :)
OdpowiedzUsuńJaka wiosna - takie babeczki:)
Usuńfajna taka wiosna:)
OdpowiedzUsuńMnie też się podoba i wiadomości o przyszłotygodniowym powrocie zimy nie przyjmuję do wiadomości:)
UsuńJa też mam w nosie to czym straszą, wiosna jest i będzie!! Babeczki najlepszym na to dowodem, u mnie w kuchni też kiełkuje wiosna.. niebawem nastąpi jej rozkwit, to nieuniknione!! całuję z okazji przedwiośnia!!
OdpowiedzUsuńTakie pozytywne nastawienie mi się podoba:)
OdpowiedzUsuńcudownie wiosenne smakołyki! mam nadzieję, że wiosna ogląda twojego bloga i jednak wróci, bo załamał mnie ten dzisiejszy śnieg:)
OdpowiedzUsuńZima postanowiła mi pokazać figę z makiem, ale ja się nie boję i będę ją szczuć wiosennymi akcentami:)
UsuńCytrynowe babeczki kojarzą mi się z czasami dzieciństwa kiedy nie było wyboru aromatów i Mama często robiła cytrynowe babki ze skórką z cytryny. Bardzo je lubię do tej pory i takie muffinki należą do moich ulubionych. Żadne kakaowe, czy czekoladowe nie mają szans w starciu z cytrynowymi!
OdpowiedzUsuńZ serdecznymi pozdrowieniami,
E.
Powiem szczerze, że nawet dzisiaj aromat cytrynowy ma się nijak w stosunku do aromatu świeżo startej skórki z cytryny:)
UsuńRównież serdecznie pozdrawiam:)
zrobię na pewno, po opanowaniu serników chcę piec idealne muffiny, a Twoje na takie wyglądają :)
OdpowiedzUsuńDziękuję, miło mi to słyszeć - w takim razie zapewne zajrzę do Ciebie w poszukiwaniu idealnego sernika:)
Usuń