Znam wszak parę osób, które zieleninę oraz wodę uznają za przysmaki stricte zwierzęce:) Sama siebie, oczywiście, do tych osób nie zaliczam.
Przygotowana przeze mnie sałatka jest czystą improwizacją, jednak z ręką na sercu mogę powiedzieć - polecam.
Nie pierwszy (i nie ostatni) raz znajdziecie u mnie połączenia owocowo - mięsne. W moim odczuciu elementy te jak najbardziej idą ze sobą w parze.
Sałatka jest lekka i ciekawa. Charakteru nadają tu zdecydowanie 3 wyraziste lecz współgrające ze sobą składniki - pomidory, figi oraz kozi ser. To dzięki nim sałatka nie jest mdła.
Żeby nie zakłócać harmonii smaku - zamiast tradycyjnego dressingu z oliwy z oliwek (która moim zdaniem w tym przypadku nie sprawdziłaby się ze względu na zbyt charakterystyczny smak i aromat) użyłam syropu z fig (z puszki). Okazało się to być strzałem w dziesiątkę.
Składniki:
porcja - dla 2 osób
czas przygotowania: 30 min.
stopień trudności: łatwy,
ilość zużytych naczyń: 3
współczynnik bałaganu: mały,
- 2 duże garści rukoli
- 4 liście sałaty lodowej
- 1 garść kiełków słonecznika
- 4 duże rzodkiewki
- 8 suszonych pomidorów w oleju
- 8 fig w syropie
- 4 łyżki syropu figowego (dressing)
- 10 kuleczek koziego sera w pikantnej zaprawie olejowej
- 1 duża pierś z kurczaka
- 1 jajko (do panierki)
- 0,25 szklanki bułki tartej (do panierki)
- 0,25 szklanki mielonych migdałów (do panierki)
- sól, pieprz
- 1 łyżka oleju np. rzepakowego
W misce przygotowujemy panierkę, która składa się z wymieszanych w proporcji 50:50 bułki tartej i mielonych migdałów. W drugiej misce rozmącamy jajko. Panierujemy kurczaka mocząc go w pierwszej kolejności w jajku, a następnie w przygotowanej wcześniej panierce. Smażymy na łyżce oleju do momentu, aż kawałki kurczaka się nie zrumienią. Dodam, na marginesie, że aromat migdałów uderza nam w tej chwili do głowy:)
Przygotowanie tej sałatki nie wymaga ukończenia filozofii, zatem daruję sobie rady typu: umyj, osusz, pokrój, wymieszaj zieleninę i rzodkiew. Niemniej jednak czynności te należy wykonać:)
Pokroić w cienkie paski wypadałoby również pomidory. Figi natomiast warto pociąć w ćwiartki.
Jeśli zostanie Wam trochę rozmąconego jajka od panierowania (tak jak mnie) to polecam zrobić z niego małego omleta, którego następnie zwijamy w rulon i kroimy w cienkie paski. Nie chcemy przecież marnować jedzenia.
Układamy na zieleninie wszystkie składniki sałatki, a jako dressing wykorzystujemy kilka łyżek syropu figowego (tego z puszki po figach).
Smacznego.
Pewnie i ze świeżymi figami też by pasowało:-)? Sałatka wyborna:-) Bardzo lubię mięso i owoce na sałacie.
OdpowiedzUsuńZe świeżymi jak najbardziej. Ale jak mówi stare porzekadło: "z braku laku, dobry gips":)
UsuńPiękna kompozycja.
OdpowiedzUsuńJa jestem zdecydowanym sałatożercą, świadomość, że lada chwila skończą się warzywa z pola bardzo mnie smuci - trzeba będzie przejść do wersji na ciepło, ale, cóż, takie uroki tej naszej, polskiej sezonowości... Bardzo wdzięcznie komponuje się tutaj ten resztkowy omlecik:) Miłego dnia!!
Dzięki. Tobie również miłego - popołudnia i wieczoru:)
UsuńDanie po małej korekcie (osobisto-wegetariańskiej) smakowite, a zdjęcia – pierwsza klasa!
OdpowiedzUsuńDokładnie tak. Wystarczy pominąć kurzęcie i gotowe:)
Usuń:)
OdpowiedzUsuńUwielbiam połączenie mięsa z owocami ! Dla mnie - pycha :)
OdpowiedzUsuńświetne połączenie smaków i kolorów!
OdpowiedzUsuńTeż jestem fanką duetu mięso+owoce. A po zdjęciach i składnikach już widzę, że prędko bym polubiła tę sałatkę :)
OdpowiedzUsuńTaka sałatka to prawdziwa uczta :)
OdpowiedzUsuńDobrze wiedzieć, że jest coś takiego jak figi w syropie. Ja tak długo szukałam tych świeżych, a gdy wreszcie znalazłam, okazały się niejadalne na surowo, dopiero zapieczone z dodatkami były dobre :)
OdpowiedzUsuńCudna, niedługo party u znajomej więc będzie okazja do wykorzystania przepisu :)Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńCudo! Koniecznie muszę taką zrobić :)
OdpowiedzUsuńprezentuje się świetnie i składaniki fajne. Figi lubię i korzystam z ich obecności na pułkach sklepowych :) Wypróbuję sałatkę z przyjemnością.
OdpowiedzUsuńCieszę się bardzo, że sałatka przypadła Wam do gustu:) Smacznego!
OdpowiedzUsuńJeszcze nie spotkałam fig w syropie, ale myślę, że jak już je spotkam to będą moim ulubionym dodatkiem do dań i deserów. Sałatka wygląda pysznie!
OdpowiedzUsuńDzięki:)
UsuńSyropowe figi są przypadkowym berlińskim nabytkiem. W Polsce też nie rzuciły mi się w oczy, ale skoro świeżych trzeba szukać, to takich tym bardziej.
Marta,
OdpowiedzUsuńwspaniała sałatka! Oprócz fig w zalewie dodałabym jeszcze (póki sezon) świeże, bo mają inny smak i fajnie by się uzupełniły.
Ale mi smaku narobiłaś, aż się głodna zrobiłam ;-)
Serdeczności,
E.
P.S.
Byłaś na BFG i się nie spotkałyśmy :(
Widziałam listę z Hyde Parku i miałaś mieć swoją prezentację. Ja też miałam swoją, ale zaklasyfikowali mnie do innej sali - Lifestyle i się rozminęłyśmy, czego bardzo żałuję :(((
Dzięki. Ze świeżymi figami u mnie na prowincji to ciężko;) a te syropowe rzuciły mi się w oczy przy okazji odwiedzin mamy w Berlinie. Mimo to również jestem zdania, że to co świeże i zbytnio nie przetworzone jest lepsze.
UsuńNa BFG z powodu niespodziewanej i przykrej sytuacji rodzinnej niestety nie dotarłam, ale mam nadzieję, że będzie jeszcze nie jedna okazja, by się spotkać.
Póki co pozdrawiam,
Marta
Wygląda bardzo apetycznie, niestety nie mam zdolności kulinarnych:)
OdpowiedzUsuńAle może jednak spróbuję :)
Pozdrawiam serdecznie
Angie
Witam, wypróbuj koniecznie! Zachęcam:)
UsuńSałatka wygląda pysznie:) Improwizacji mówię zdecydowane TAK!:)
OdpowiedzUsuń