piątek, 29 czerwca 2012

Grillowany Halloumi - czyli wspomnienia z Cypru


Cypr - słoneczny, malowniczy, piękny kraj położony we wschodniej części Morza Śródziemnego. Idealny na wakacje, jeśli ktoś lubi się wygrzać na zapas:) Większości kojarzy się z ciepłym morzem i palmami. Takimi jak na przykład ta...


Mnie jednak Cypr kojarzy się przede wszystkim z górami - ponieważ za czasów studenckich, spędziłam tam  swoje trzymiesięczne wakacje.

Zapraszam Was zatem na krótką wycieczkę po Cyprze, jakiego nie znacie i nie znajdziecie w żadnym dostępnym przewodniku. Jedziemy w góry Troodos, w okolice Kakopetrii:)



Doświadczyć tu można niesamowitych widoków, a połączenie morza i gór jest naprawdę wyjątkowe. 
Małe miasteczka są równie urokliwe. Uwierzcie mi, to tylko namiastka Kakopetrii.





A to najfajniejszy hotel w mieście, zaaranżowany w budynku po starym młynie - jak wskazuje nazwa The Mill.


To wtedy również zapałałam miłością do Mini:)


No ale wracając do meritum, czyli zagadnień kulinarnych, powiem Wam, że jadąc na Cypr nie miałam o nim bladego pojęcia. Tym bardziej o tamtejszych specjałach kulinarnych, bowiem w owym czasie kebaby nie były w Polsce, a przynajmniej w Poznaniu, tak popularne jak dzisiaj (choć jest to moim zdaniem namiastka kuchni tureckiej) a jedyna grecka potrawa, jaka przychodziła mi do głowy była sałatką grecką:) 

To co mnie zaskoczyło, to niezliczona ilość najdziwniejszych kandyzowanych specjałów - jak np. orzechy w skorupce w słodkiej zalewie, zaprawiony arbuz ze skórką, opuncje i wiele, wiele innych, które prezentuję na zdjęciu poniżej.


Kolejny specjał godny polecenia to tradycyjne, cypryjskie wino -  Commandaria. To podobno najstarsze wino na świecie. Jest dosyć ciężkie i słodkie, lecz smak ma naprawdę wyjątkowy. Dodać należy, iż we wrześniu odbywa się tu doroczny festiwal wina.
Pomijam (chwilowo) kwestie dań mięsnych, gdyż to nie one są bohaterem dnia.

Mówiąc o Cyprze bowiem, grzechem byłoby pominięcie Halloumi. 

To była miłość od pierwszego wejrzenia! 

Halloumi to rodzaj solankowego, półtwardego sera wytwarzanego z surowego mleka koziego i owczego, obecnie również z dodatkiem mleka krowiego. Ma słodko - lekko słony smak i często przyozdabiany jest miętą, która nadaje mu charakterystyczny zapach.

Można go jeść na słodko - np. z konfiturą morelową, lecz równie pyszny jest z grilla - i w tej wersji dziś Wam go zaprezentuję.

Przez długi czas ser ten był nieosiągalny w Polsce. Obecnie można go bez problemu kupić (radość:)) w dobrych delikatesach (koszt ok.: 18 zł/220 g) i czasem w popularnej sieci dyskontów (koszt ok. 9 zł/ 220g), gdzie natrafić można na tydzień kuchni greckiej.



Składniki:
porcja dla 2 osób

  • 1 kostka sera Halloumi
  • 2 łyżki oliwy z oliwek
  • pomidor
  • bazylia lub mięta

Kroimy kostkę sera wzdłuż na pół. Rozgrzewamy grilla - jeśli ktoś dysponuje fajnym ogródkiem, i grillem rzecz jasna:), lub patelnię grillową - ja zaliczam się do tych bez ogródka i grilla. Kładziemy ser na patelnię/grilla i grillujemy ok. 3-5 minut z każdej strony.
Kroimy pomidory w łódeczki, myjemy świeżą bazylię lub miętę (ja dodałam bazylię). Usmażony ser wykładamy na talerz i polewamy dość solidnie oliwą z oliwek. Układamy dodatki i gotowe!!!

Proste, szybkie, syte i wyjątkowo smaczne! 

Pominę fakt, czym ten trzymiesięczny cypryjski romans się zakończył, nadmieniając tylko, iż ser ten do dietetycznych nie należy:)


Mmmmmmmmmmmm..... tylko taki komentarz przychodzi mi do głowy:)


niedziela, 24 czerwca 2012

ciasto truskawkowe na spodzie z masłem czekoladowym

Obecna pora roku sprzyja wojażom.
Impuls, w postaci kilku dni wolnego, zmobilizował Mistrza i mnie do odwiedzin rodziny na pomorzu. A że ostatnimi czasy udawało nam się wydostać z domu w strony polskiego morza w sezonie iście nie wakacyjnym (a dlaczego by nie luty, październik czy też deszczowy listopad), postanowiliśmy przełamać ten impas.

Pogoda w wielkopolsce bajeczna - ciepełko, słońce, atmosfera błogiego lenistwa.... szkoda tylko, że nie zdołaliśmy tej cudnej pogody zabrać ze sobą do Koszalina:) Ledwo zajechaliśmy na miejsce.... a tu deszcz, wiatr, zimno i słota! Taki z nas pożytek. 
Pocieszający dla "tambylców" był tylko fakt, że wracając do domu, zabraliśmy deszczowe chmury ze sobą:)

Tyle tytułem wstępu, do tego co chciałam powiedzieć na temat dzisiejszego przepisu, a w zasadzie inspiracji do jego przygotowania. 
Właśnie odwiedzając rodzinę, zostaliśmy tradycyjnie zaproszeni na tzw. kawę, gdzie zaserwowano kilka rodzajów ciast. Między innymi to, które dziś zaprezentuję. 

Z daleka patrząc - nic ciekawego, ot kolejne ciasto z galaretką i ciemnym spodem. Wyglądało trochę jak murzynek, za którym zbytnio nie przepadam, dlatego też nie korciło mnie, by nałożyć sobie kawałek. Na szczęście jednak Mistrz postanowił spróbować. Błysk w oku i szturchnięcie łokciem pt. weź spróbuj, bo jest naprawdę dobre, poskutkowało przetestowaniem ciasta również przeze mnie. 
Powiem tylko tyle - nie żałowałam! 
Powiem więcej - nie wiedziałabym ile straciłam, nie próbując go.

Tak więc okazało się, że nie jest to kolejne ciasto z galaretką z owocami na ciemnym spodzie. Spód ten również okazał się nie być (co za szczęście!) murzynkiem, a mieszkanką rozdrobnionych sucharków z nutellą.



Ciasto jest bardzo szybkie i proste. Nie wymaga również pieczenia, a jedynie odrobiny miejsca w lodówce.

Składniki (cała porcja):

  • 220 g sucharków
  • 400 g masła czekoladowego (np. nutella)
  • 400 g 30% lub 36% śmietanki (tzw. kremówki)
  • 500 g białego sera (przemielonego 3 razy lub gotowego sera do serników)
  • 80 g cukru pudru
  • 2 łyżki żelatyny
  • 400 g truskawek
  • 2 galaretki truskawkowe

Ciasto fajnie prezentuje się w okrągłej formie. Ja, tradycyjnie, robiłam ciasto z połowy porcji w prostokątnej formie 10 x 18 cm.

Wstawiamy wodę na galaretki - uwaga! - połowę wody z przepisu na opakowaniu, czyli 0,5 l na 2 opakowania. Po zagotowaniu wody rozpuszczamy galaretki i czekamy aż ostygnie i zacznie gęstnieć.

Wstawiamy małą ilość wody do rozpuszczenia żelatyny. Jej funkcją jest tylko scalenie sera i śmietany, zatem nie chcemy czuć jej smaku.

Kruszymy sucharki w blenderze, tak by miały konsystencję bułki tartej. Przesypujemy do miski i dodajemy masło czekoladowe. Wyrabiamy tak długo, aż składniki dobrze się połączą i będą tworzyły dość zwartą masę. Wykładamy spód formy czekoladową masą, uklepując dłońmi. Wstawiamy do lodówki.

Śmietanę ubijamy z cukrem pudrem na sztywną masę. Dodajemy ser i mieszamy dalej, krótką chwilę, do połączenia się składników. Dodajemy tężejącą żelatynę i miksujemy ponownie.
Nakładamy na warstwę sucharkowo-czekoladową. Wygładzamy i wstawiamy ponownie do lodówki.

Obieramy i myjemy truskawki (mogą być również mrożone), ale w sezonie lepiej świeże. Wrzucamy do blendera i zalewamy ostygniętą lecz ciągle płynną (gęstniejącą) galaretką. Miksujemy i wylewamy na warstwę serową. Wstawiamy do lodówki na ok. 30 min. 

Ciasto należy przechowywać w lodówce.

Gotowe i pyszne:)

Smacznego!

Podziękowania za inspirację dla Ani J. z Sianowa!

sobota, 23 czerwca 2012

VI Ogólnopolski Festiwal Dobrego Smaku

Wszystkich zainteresowanych, oraz całą resztę, pragnę poinformować iż już w sierpniu,
a dokładnie między 9 a 12 na Starym Rynku w Poznaniu odbędzie się szósta edycja Ogólnopolskiego Festiwalu Dobrego Smaku.

Jest to jedna z największych plenerowych imprez związanych z gotowaniem w Polsce. Tym bardziej cieszy fakt, że taki event ma miejsce w moim mieście.

Dodatkową atrakcją Festiwalu, nie tyle kulinarną co muzyczną, będzie występ zaprzyjaźnionej grupy bluesowej Wolna Sobota!
Już dziś gorąco zapraszam.

Więcej informacji znajdziecie pod adresem:

kompot gruszkowy

Dziś nie mam zbytniej weny na opowieści. Najzwyczajniej w świecie naszła mnie ochota na inny napój niż zwykły/niezwykły sok do obiadu. 
Kompot - bo o nim mowa - to wspomnienie dzieciństwa, ponieważ zazwyczaj serwowano go w przedszkolu. Czasem nachodzą mnie takie smaki przeszłości. Dziś przyrządziłam kompot gruszkowy. 




Składniki:

  • 1 kg gruszek
  • 0,5 szklanki cukru
  • 1,5 l wody
  • cynamon
  • 5 goździków

Przygotowanie:
  1. Umyj i obierz gruszki.
  2. Pokrój owoce w dość dużą kostkę.
  3. Włóż do garnka i zalej wodą. 
  4. Dodaj cukier, cynamon i goździki.
  5. Gotuj na "małym ogniu" ok. 0,5 h.
  6. Poczekaj aż ostygnie (lub nie:))
Idealnie orzeźwiający i po prostu pyszny! (Grunt to skromność)



Smacznego!

piątek, 8 czerwca 2012

Polędwiczki wieprzowe w sosie kaparowym

Kapary odkryłam zupełnie przypadkowo i pierwszy raz miałam okazję ich spróbować w diametralnie innym daniu - jako jeden z dodatków do tatara (którego ubóstwiam i być może zaprezentuję w którymś z późniejszych postów). Ale nie o tym....
Polędwiczki wieprzowe "chodziły za mną" już od dawna i w końcu dopadły mnie przy stoisku mięsnym w PiP:)
W związku z tym, że (w opinii Mistrza) ostatnimi czasy przeginałam trochę z zielonym pieprzem (efekt radości z nowego młynka:)) postanowiłam okraszyć mięso sosem śmietanowo - kaparowym.
Jakby kombinacji było mi mało - proponuję owocowo - warzywną sałatkę z avocado, jabłkiem i arbuzem.


Składniki:
(porcja standardowo dla 2 osób)

  • 500 g polędwicy wieprzowej
  • 4 ziemniaki
  • sól
  • pieprz
  • 2-3 łyżki oleju np. słonecznikowego
sos kaparowy:
  • 200 ml śmietanki 18% lub 12% (jak śmietanka tzn. słodka)
  • garść kaparów (ja wybrałam te w zalewie octowej)
  • łyżka oliwy z oliwek
  • szczypta zielonego pieprzu (a jednak:))
sałatka:
  • 4 duże liście sałaty lodowej
  • 0,5 dużego pomidora
  • 0,25 średniego zielonego ogórka
  • 1/8 jabłka
  • 0,5 avocado
  • 1 plaster z 0,25 arbuza (pokrojony w kostkę mieści się w garści) 
  • sok z 0,25 cytryny
  • 1 łyżka oliwy z oliwek
  • 1 łyżka wody
  • szczypta słodkiej papryki
  • szczypta ziół prowansalskich
  • sól
Przygotowanie:
  1. Ugotuj ziemniaki "w mundurkach".
  2. Umyj i osusz mięso. Pokrój polędwicę na plastry szerokości ok. 2 cm.
  3. Rozgnieć mięso palcami (nie polecam rozbijania polędwiczek tłuczkiem - ten zabieg może się okazać zbyt agresywny). 
  4. Dopraw mięso solą i pieprzem.
  5. Rozgrzej olej na patelni. Podsmaż mięso (na średnim "ogniu") aż się zrumieni - ok. 3-5 min. z każdej strony. 
sos kaparowy:
  1. Rozgrzej oliwę w małym garnku lub na patelni. Podsmaż na nim ok. 0,5 min. kapary. (Nie można ich smażyć zbyt długo, bo stracą swój smak).
  2. Dodaj szczyptę zielonego pieprzu. Smaż na najmniejszym "ogniu".
  3. Powoli dodawaj śmietankę i cały czas energicznie mieszaj aż sos zgęstnieje. (Polecam mieszać cały czas - zmniejsza to ryzyko ścięcia się śmietany. W moim przypadku jak tylko odchodzę od garnka zrobić coś innego w tzw. międzyczasie, od razu zaczyna kipieć i robi się "serek").
  4. Sos gotowy!
sałatka:
  1. Umyj i osusz wszystkie owoce i warzywa.
  2. Porwij sałatę. 
  3. Pokrój pomidor, ogórek i arbuza w kształt zbliżony do kostki 2 cm x 2 cm.
  4. Pokrój avocado i jabłko w cienkie plasterki.
  5. Skrop wszystko sokiem z cytryny (przeciwdziała odbarwieniu się avocado).
  6. Wymieszaj wszystko w misce.
  7. W szklance wymieszaj wodę z oliwą. Dodaj paprykę, zioła prowansalskie i sól. Wymieszaj.
  8. Skrop sałatkę sosem.
Ready, steady go!


wtorek, 5 czerwca 2012

wątróbka z jabłkami

Wątróbka z owocem? Jak najbardziej. Ci, którzy mnie znają, wiedzą, że takie połączenia nie są mi obce. Chciałabym wam pokazać, że tego typu zestawienia mogą być naprawdę smaczne. 


Kiedy myślę o wątróbce - naturalnym zestawieniem wydaje mi się surówka z buraków. Być może wynika to z faktu, że w domu rodzinnym Mama przeważnie taką kompozycję nam serwowała...

Składniki:
(porcja dla 2 osób)

  • 500 g wątróbki z kurczaka
  • 6 średniej wielkości ziemniaków, najlepiej młodych
  • 2 średniej wielkości buraki lub buraki w wiórkach w słoiku
  • 2 dość duże jabłka (średnio winne, średnio słodkie, twarde). Twardość jabłka ma dość duże znaczenie. Jeśli będą to jabłka kruche, pod wpływem obróbki termicznej przekształcą się w mus jabłkowy. Jeśli jednak chcemy, by zachowały swój kształt, lepiej wybrać jabłka twarde.
  • 1 cebula
  • 1 ogórek kiszony
  • ok. 2 łyżki majeranku
  • sól
  • pieprz
  • koperek
  • 1 łyżka oleju
  • mąka do oprószenia wątróbki
  • szczypta cukru
  • ok. 1 łyżeczka soku z cytryny

Przygotowanie:
  1. Wstaw wodę na buraki. Ugotuj buraki.
  2. Wstaw wodę na ziemniaki. Ugotuj ziemniaki w lekko osolonej wodzie.
  3. Pokrój cebulę w drobną kostkę. 
  4. Obierz 1,5 jabłka i pokrój w dość duże kawałki. 
  5. Pozostałe 0,5 jabłka zetrzyj na tarce na "dużych oczkach".
  6. Podgrzej olej na patelni. Na rozgrzanym oleju podsmaż cebulę.  
  7. Wątróbkę umyj, obierz z błony. Dopraw pieprzem. Oprósz mąką. Co ważne - nie sól, bo stwardnieje. Żelazna zasada mówi, że wątróbkę solić można dopiero na talerzu, już po obróbce cieplnej.
  8. Wrzuć wątróbkę na patelnię i na "małym ogniu" podsmaż. 
  9. Posyp dość dużą ilością majeranku (ja dodaję na początek ok. 1 łyżkę stołową)
  10. Zetrzyj ugotowane buraki na "dużych oczkach". Dodaj starte 0,5 jabłka.
  11. Również na "dużych oczkach" zetrzyj ogórek. Dodaj do buraków i jabłka. Wymieszaj. Dopraw do smaku solą, pieprzem, cukrem, sokiem z cytryny.
  12. Po przewróceniu wątróbki "na drugą stronę" dodaj pokrojone jabłka i znowu posyp majerankiem. (łączny czas smażenia wątróbki to ok. 10 min.)
  13. Wyjmij z wody ziemniaki. Posyp koperkiem. Wyłóż wątróbkę i dodaj surówkę z buraków.
  14. Gotowe! 
  15. Mnnnniaaammmmmm....

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...