Ja ostatnimi czasy odczuwam wzmożony niedosyt słodkości. Winę za to uczucie mogę oczywiście zrzucić na barki chandry, biologii, hormonów (zarówno ich wzrostu, jak i spadku) lub po prostu brzydkiej pogody (czysto hipotetycznie, gdyż aura wyraźnie nas w tej materii rozpieszcza). Fakty pozostają jednak niezmienne. Jestem po prostu typowym poznańskim "Słodkim Pamprem". Przyznaję się bez bicia. Każda ilość łakoci wydaje się być niewystarczająca i tylko resztki zdrowego rozsądku hamują mnie przed nadmierną ich konsumpcją.
Świadomość własnej ułomności wcale nie sprawia, że sumienie mi odpuszcza, jak za dotknięciem magicznej różdżki. Wręcz przeciwnie! Dodatkowym wyrzutem jest fakt, że nadprogramowe kalorie (niestety) nie idą w biust, tylko przeważnie wszędzie indziej.
Tak czy owak, sytuacja ta wymaga jakiegoś rozwiązania.
Rozwiązanie pierwsze - wizyta w sklepie i nabycie wszystkiego czego dusza zapragnie: czekolady, ciasteczek, żelków, batoników, babeczek i czego tam jeszcze do szczęścia potrzeba.
Rozwiązanie drugie - wizyta w kawiarni i degustacja wymyślnego ciasta w wersji na ciepło lub na zimno, z lodami i z bitą śmietaną.
Rozwiązanie trzecie - upieczenie swoich ulubionych ciasteczek, z takimi dodatkami na jakie akurat przyjdzie ochota.
Dziś wybrałam "bramkę nr 3", która, w porównaniu do opcji pierwszej i drugiej, ma zdecydowanie więcej zalet.
Przede wszystkim mamy wpływ na skład ciasteczek. Możemy zadbać, by nie zawierały większej ilości cukru niż zaplanujemy. Sami również nie dodamy nadprogramowych E, spulchniaczy, konserwantów, sztucznych barwników i tym podobnych cudów inżynierii kulinarnej.
Możemy dowolnie skomponować smak wybierając odpowiednie dodatki. W tym przypadku wybrałam płatki owsiane, rodzynki, odrobinę wiórków kokosowych, cynamon, imbir i syrop klonowy.
Koniec końców - po upieczeniu i degustacji pierwszego ciacha - uczucie wewnętrznej satysfakcji jest bezcenne. Uśmiech nie znika z naszej twarzy nawet po kilku minutach od spałaszowania naszego "dzieła".
Chyba każdy z nas w końcu kryje w sobie Małego Ciasteczkowego Potwora :)
Z pozdrowieniami
Składniki:
ok. 40 ciastek
przepis zaczerpnęty z książki "Ciasteczka" autorstwa Carli Bardi
- 225 g mąki
- 50 g wiórków kokosowych
- 1 łyżeczka sody oczyszczonej
- 1/2 łyżeczki cynamonu
- 1/2 łyżeczki zmielonego imbiru
- 1/2 łyżeczki soli
- 250 g miękkiego masła
- 200 g brązowego cukru
- 1/3 szklanki syropu klonowego
- 1 jajko
- 1 i 1/2 łyżeczki olejku waniliowego
- 375 g płatków owsianych
- 180 g rodzynków
Przygotowanie:
- Rozgrzej piekarnik do temp. 170 - 180 stopni Celsjusza oraz dużą blachę wyłóż papierem do pieczenia.
- W jednej misce wymieszaj składniki suche tj. mąkę, wiórki kokosowe, sodę, cynamon, imbir i sól.
- W innej dużej misce utrzyj masło z cukrem na kremową masę.
- Następnie dodaj syrop klonowy i ucieraj dalej.
- Kontynuując ubijanie dodaj jajko i olejek waniliowy.
- Gdy masa będzie miała jednolitą i gęstą konsystencję dodawaj stopniowo płatki owsiane i rodzynki i mieszaj starannie drewnianą łyżką, tak by płatki i rodzynki pozostały w całości. Masa powinna być bardzo gęsta.
- Nabieraj ciasto łyżką i formuj z niego krążki o średnicy ok. 3,5 cm i grubości ok. 0,8-1,0 cm. Rozłóż je na blasze w odległości ok. 2,5 cm jedno od drugiego.
- Piecz ok. 15 - 20 minut.
- Po wyjęciu z piekarnika wyłóż je na twarde, płaskie podłoże, by lekko stwardniały.
Smacznego!
pysznie!
OdpowiedzUsuńW rzeczy samej :)
Usuńmnie to się to latte jeszcze bardzo podobało:) pozdrów potwora:))
OdpowiedzUsuńMnie też:) To za sprawą mojego najnowszego nabytku - spieniaczo - podgrzewacza do mleka. Dzięki i również pozdrawiam:)
Usuńsmaczności, idealne do kawki !
OdpowiedzUsuńW rzeczy samej:) Pozdrawiam
UsuńNo, no!! Wyglądają jak z najlepszej kawiarni, uwielbiam Twoje słodkości :) fotka z potworem mnie oczarowała. całus.
OdpowiedzUsuńDzięki serdeczne! Nieskromnie przyznam, że te ciacha są ostatnio moim faworytem:)
UsuńCiastka owsiane mają to do siebie, że przy każdym pieczeniu można je nadziać innymi bakaliami i zawsze dobrze smakują...
OdpowiedzUsuńU Ciebie z kokosem i cynamon muszą być pyszne :)
Dokładnie tak - ciasto bazowe jest idealnym punktem wyjścia do tworzenia najróżniejszych łakoci - polecam:)
UsuńBardzo lubię ciasteczka owsiane w najróżniejszych kombinacjach, bardzo ładne zdjęcia :-)
OdpowiedzUsuńDzięki:) Też lubię takie ciacha, bo oprócz zaspokajania zapotrzebowania na słodycze dodają sporo energii.
Usuń