Wyprodukowałam je kilka dni temu z okazji tzw. kawy:)
Kawałki migdałów nadają ciastkom chrupkość, natomiast limonka - piękny i intrygujący zapach oraz ciekawy posmak.
Zabierając się za ich przygotowanie, nie byłam pewna rezultatu, lecz postawiłam wszystko "na jedną miskę" i.... było warto. Zachęcam zatem do modyfikowania przepisów:)
Poniżej podaję składniki wg oryginalnego przepisu, zaczerpniętego z tej książki, oraz modyfikacje, które popełniłam.
Składniki:
ok. 40 sztuk
czas przygotowania: ok. 75-80 min.
stopień trudności: łatwy,
ilość zużytych naczyń: 3
współczynnik bałaganu:
- 300 g mąki pszennej
- 75 g mąki pszennej razowej typ 2000
- 1 łyżeczka sody oczyszczonej
- 0,5 łyżeczki soli
- 200 g masła
- 200 g białego cukru
- 100 g brązowego cukru
- 2 łyżki drobno startej skórki pomarańczy (ja dodałam startą skórkę z 1 dużej limonki)
- 2 duże jajka
- 100 g orzechów włoskich drobno posiekanych (ja dodałam migdały)
- 180 g ciemnych wiórków czekoladowych (ja dodałam ok. 100 g pokrojonych daktyli)
Rozgrzewamy piekarnik do 180 stopni. Wykładamy dużą blachę papierem do pieczenia (ciasta jest tyle, że piekłam na 3 razy).
W misce mieszamy oba rodzaje mąki z sodą i solą.
W innej dużej misce ucieramy masło z cukrem białym i brązowym oraz skórką pomarańczową (limonkową) na bladożółtą, kremową masę (dobrze jeśli masło nie jest prosto z lodówki, tylko w tzw. temp. pokojowej). Następnie dodajemy jajka i dalej miksujemy. Stopniowo wprowadzamy do masy składniki suche, a na koniec orzechy (migdały) i wiórki czekoladowe (daktyle).
Ciasto jest dosyć lepkie, więc najwygodniej jest nakładać je na blachę łyżką (nie należy się zbytnio przejmować formowaniem kształtu, bowiem ciasto się "rozlewa" pod wpływem ciepła i zmienia nadaną wcześniej formę) pozostawiając ok. 2,5 cm odstępy.
Pieczemy ok. 10-12 min, aż ciastka przybiorą złocisty kolor i lekko popękają w szczytowych częściach. Pamiętamy, by po ok. 5-6 minutach obrócić blachę o 180 stopni.
Upieczone ciastka wykładamy np. na deskę do wystygnięcia, a na blachę ponownie nakładamy warstwę ciasta (surowe ciasto, w czasie między upieczeniem pierwszej porcji a drugiej, dobrze jest wstawić do lodówki).
Ciastka są miękkie lecz chrupiące - zapewniam, nie połamiecie sobie na nich zębów, a wręcz przeciwnie - połechczecie podniebienie:)
Smacznego!
śliczne pyszności :)
OdpowiedzUsuńDzięki. Jestem wyznawczynią zasady ciastko do kawy albo kawa do ciastka:)
UsuńWyglądają świetnie! Kradnę jedno ,ahah ^^
OdpowiedzUsuńNo nawet na tak zuchwałą kradzież, w biały dzień mogę się zgodzić;)
UsuńPo twoich imbirowych ciastkach te są moim następnym celem :)
OdpowiedzUsuń