Za bardzo lubię jedzenie, by odmawiać sobie czegoś co sprawia mi tyle radości. Okazało się jednak, że na każdego przychodzi pora. Również na mnie.
Zachęcona entuzjazmem kilku znajomych, którzy ochoczo zachwalali zalety i rewelacyjne rezultaty nowej i bardzo popularnej diety białkowej, postanowiłam sprawdzić ją na sobie.
Moje odchudzanie trwało ok. 3 miesięcy, a efekt był mizerny.
Pozytywnym aspektem tej diety niewątpliwie był fakt nieustannego kombinowania, odkrywania i modyfikowania najróżniejszych przepisów, w celu przygotowania do spożycia czegoś sycącego i bogatego w błonnik, ale przede wszystkim smacznego.
W ten sposób narodził się przepis na dzisiejsze placki, do którego regularnie powracam.
Składniki:
porcja - 4 placki
czas przygotowania: 15 min.
stopień trudności: łatwy, średni, trudny
ilość zużywanych naczyń: 3
współczynnik bałaganu: mały, średni, duży
- 4 łyżki otrębów pszennych
- 4 łyżki otrębów żytnich
- 1 jajko
- 0,75 kubeczka jogurtu naturalnego (150 ml)
- 0,5 łyżeczki proszku do pieczenia
- syrop klonowy
- borówki
W dość głębokiej misce mieszamy zmielone w młynku (lub pozostawione w wersji gruboziarnistej) otręby oraz proszek do pieczenia.
Dodajemy jajko oraz jogurt. Mieszamy wszystkie składniki trzepaczką.
Na rozgrzaną patelnię nakładamy placki o grubości ok. 0,5-1,0 cm. Smażymy ok. 4 minuty z każdej strony.
Serwujemy z tym, czego tylko dusza zapragnie - z szynką, serkiem, warzywami, owocami... opcji jest przynajmniej milion.
Moje placki zostały polane solidną porcją syropu klonowego (a jak!) i obsypane nie mniejszą ilością borówek (nie wszystkie dotrwały do zdjęcia:)).
Smacznego!
Hehe, czyli jednak do czegoś przydała się ta dieta - do odkrycia nowego przepisu na placki! ja mam podobnie z tymi dietami, z tymże mój najdłuższy okres przebywania na diecie wyniósł 3 dni:) potem z radością wybrałam się z Miśkiem na pizzę:)
OdpowiedzUsuńTaaaak... dieta białkowa zmusiła mnie do odkrywania dziwnych słodkości - głownie placków, ciast otrębowych, pseudojeżyków - te były zjadliwe, i najgorszej na świecie bezy ze słodzikiem - to była masakra!!!!:) Jak dobrze, że to już za mną:)
UsuńRzeczywiście, błonnika im nie brakuje :) Mnie też wzięło ostatnio na placki, ale z kaszy manny. Niestety, nie tyły więc takie zdrowe. Ale poprawię się następnym razem ;)
OdpowiedzUsuńHaha:) U Ciebie na co dzień widzimy zdrowe rzeczy, więc od czasu do czasu taki skok w bok nie zaszkodzi:)
Usuńsuper:) rozmarzyłam się takie śniadanie....
OdpowiedzUsuńja o żadnej diecie nie chce słyszeć nawet... inaczej niż męczarnią tego sie nie da nazwać a ja mam tendencję do popadania w skrajność ;/
OdpowiedzUsuńTe placuszki nazwałabym 'samo zdrowie' - skoro są pyszne i pełnowartościowe to może jeść je każdy ;)
Z tymi skrajnościami to już tak bywa. Ale na szczęście życie nie jest czarno-białe tylko zielono - pomarańczowe i nie należy się zbytnio spinać. A jakimiś tam dietami, w szczególności:)
UsuńDiety to jakiś bezsensowny wynalazek i gwarancja efektu jojo. Moje doświadczenia dot. gubienia kilogramów są takie, że należy zajadać produkty jak najmniej przetworzone przemysłowo, nie zjadać ich więcej niż dajemy radę spalić i to długodystansowo. Często zapominamy o ważnycm czynniku, jakim jest czas. Kilka kilogramów przybywa nam w ciągu miesięcy, a nawet lat, a potem chcemy je stracić w ciągu kilku dni, albo tygodni – to nie jest ok! No to się trochę powymądrzałam ;-) A te placki są super, pod warunkiem, że nie trzeba ich jeść codziennie, w ramach diety :-)
OdpowiedzUsuńŚwięte słowa. Dziękujemy Ci S.C. Johnson:)
UsuńO diecie nie myślę! Choć znam osoby, które twierdzą, że najwyższy czas bym pomyślała :) A placki umieszczam w moim pliku 'do zrobienia', bo jestem placko żerna, a takich zdrowych to jeszcze nie jadłam :)!
OdpowiedzUsuńNajważniejsze to czuć się dobrze samemu ze sobą:)
UsuńMarta, jakkolwiek placki wyglądają cudnie, bo Twój zmysł kompozycyjny jest super świetny, to na samo hasło dieta białkowa dostaję wysypki:)
OdpowiedzUsuńgdy będąc jeszcze wegetarianką zafundowałam sobie ją w wydaniu bezmięsnym - to był duży błąd z mojej strony - potem długo musiałam odchorowywać tę dietę.
Także Droga, takie placuszki na deser a przed nim jakiś fajny makaronik lub sałatkę polecam. A większość wychudzonych na tej diecie niebawem zacznie rosnąc w oczach... S.C. Johnson ma rację...;)
Oczywiście, że Veggie ma rację. Musiałam się o tym, niestety, przekonać na własnej skórze:) Jak we wszystkim należy zachować umiar, a gdy przyjdzie odpowiednia pora - działać z głową. Teorię mam opanowaną - gorzej z wdrażaniem jej w życie:)
Usuńteż byłam na tej diecie i uwielbiam te placki:) teraz zwykle mieszam je ze startą cukinią:) pycha!
OdpowiedzUsuńO! Ciekawa propozycja. Chętnie wypróbuję:)
UsuńHa! Po pierwsze: też na diecie byłam raz. Po drugie: też na diecie białkowej. Po trzecie: zgadzam się z Tobą całkowicie: największą zaletą tej diety (a pewnie i wielu innych ograniczeń żywieniowych) jest rozbudzenie kulinarnej kreatywności. Do dziś jem placuszki i babeczki otrębowe w różnych konfiguracjach, bardzo mi smakują. Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńJak to się mówi - nie ma tego złego...:)
Usuńmmm<3
OdpowiedzUsuńno, wiesz Ty co? takie cudowne placki! aj, jesteś niemożliwa.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
PS: nie mam pojęcia, co ze spotkaniem.
jak widziałam na fcb, dyskusja trwa xd
Tak. Dobry placek nie jest zły. Dlatego wybieram 2 placki:)
UsuńOj, to by mi smakowało :)
OdpowiedzUsuńCieszę się bardzo:)
Usuńfajnie, podoba mi się takie kombinowanie :)
OdpowiedzUsuńTakie zdrowe placuszki robie. Moje ulubione sniadanie :)
OdpowiedzUsuńWidzę, że mamy coś wspólnego.
UsuńOdkąd prowadzę bloga i trafiam częściej na inne kulinarne blogi zaczęłam regularnie jeść śniadania i nie ukrywam, że najbardziej odpowiadają mi takie jak ta bomby energetyczne!! :)
OdpowiedzUsuńMiło mi:) Ja nie mogę się obejść bez zastrzyku energii z rana. Śniadanie - rzecz obowiązkowa.
Usuń