Czerwone wino - jest.
Nastrój - jak najbardziej.
Przekąska?
Grissini w czterech smakach - z sezamem, makiem, kminkiem oraz parmezanem.
Składniki:
porcja: 40 szt.
czas przygotowywania: 2,5 h (w tym 1,5 ha na wyrastanie ciasta i 40 min na pieczenie)
stopień trudności : łatwy,
ilość zużytych naczyń: 3
współczynnik bałaganu: mały,
- 15 g świeżych drożdży lub 7 g drożdży instant
- 1 łyżka miodu
- 2 łyżki oliwy z oliwek
- 300 ml ciepłej wody
- 500 g mąki (2 szklanki)
- 1 łyżeczka soli
- 1 garść maku/ sezamu/ kminku/startego parmezanu
W małej misce wymieszaj drożdże, miód i oliwę z 125 ml (0,5 szklanki) ciepłej wody. Odstaw na ok. 10 min., aż się spienią.
W dużej misce wymieszaj mąkę i sól. Dodaj mieszankę drożdżową i tyle wody (dodawaj ją stopniowo), by powstało delikatne ciasto. Wyrabiaj ciasto przez ok. 8-10 min. aż będzie gładkie i elastyczne. Uformuj kulę, nasmarują oliwą i odstaw na 1,5 h w ciepłe miejsce do wyrośnięcia (powinno podwoić swoją objętość).
Podziel ciasto na 4 części, a każdą z nich potnij na paski grubości ok. 1 cm (z każdej części powinno wyjść ok. 10 pasków). Przygotuj mak, sezam, kminek i starty parmezan. Nadaj ciastu kształt paluszków, poprzez rozciągnięcie i rolowanie palcami do długości ok. 20-30 cm. Proces ten wykonuj na rozsypanym dodatku, tak by, podczas rolowania, wlepiał się delikatnie w ciasto. Każdą z 4 części ciasta obtaczaj w innym dodatku.
Ułóż na przykrytej papierem do pieczenia blasze w małych odstępach. Piecz przez ok. 12-15 min, aż będą chrupiące i zrumienione.
Przepis pochodzi stąd.
Muszę wreszcie zrobić swoje grissini, Twoje są piękne i zgrabne, na dodatek w czterech smakach przez co nawet najwybredniejszy towarzysz do filmu znalazł by smak dla siebie. Ja z przyjemnością zjadłabym wszystkie ;)
OdpowiedzUsuńKminkowe były tylko moje:)
UsuńNigdy nawet nie jadłam takich paluszków, dziwne... :) Osobiście spróbowałabym każdej wersji. :) Na pewno są świetną przekąską.
OdpowiedzUsuńPolecam wypróbować - fajnie też pasują różne pasty, serki czy salsy.
UsuńPięknie się prezentowały i były pyszne. Wiem co mówię bo próbowałam!
OdpowiedzUsuńMiło słyszeć, że Ci smakowały. W piątek uskuteczniłam małą manufakturę:)
UsuńBardzo fajne! Z tym filmem i winem czerwonym... mmm...
OdpowiedzUsuńDziękuję. Podzielam Twoje zdanie:)
UsuńUwielbiam, genialna przekąska, idealnie nadają się do moczenia w pysznych sosach :) A "O północy w Paryżu" całkiem mi się podobał ale bez większego szału :)
OdpowiedzUsuńPodzielam Twoje zdanie zarówno na temat sosów jak i filmu - obecnie wyświetlany w kinach "Zakochani w Rzymie" zdecydowanie lepszy!:)
Usuńnic tylko wziąć szynkę i zawijać :)
OdpowiedzUsuńbyły bardzo smaczne :) zwłaszcza z sezamem :)
OdpowiedzUsuńa w trzecim zdjęciu to jestem zakochana :)
Miło mi bardzo:)
Usuńoo, to są te pyszne grissini!
OdpowiedzUsuńach, jakie masz cudowne te zdjęcia!
Dziękuję za miłe słowa.
UsuńTradycyjne paluszki lubię najbardziej z sezamem, więc grissini z takim dodatkiem pewnie też by mi najbardziej smakowały :)
OdpowiedzUsuńŚmiesznie się składa, bo "O północy w Paryżu" oglądałam dokładnie dobę temu, a jeszcze przed chwilą słuchałam muzykę z filmy.
Ps. Przy okazji, byłyśmy na tych samych warsztatach podczas festiwalu smaku, byłam z Karme-litką i Gruszką z fartuszka, ale wtedy nie wiedziałam kim jesteś i że prowadzisz bloga :)
Pozdrawiam, Tosia.
:) Ja również zorientowałam się po fakcie - niestety. Miejmy nadzieję, że będzie okazja do spotkania. Pozdrawiam
UsuńAle fajne! w sam raz do oglądania filmu :)
OdpowiedzUsuńDziękuję. Tak, wszystkie paluchy zostały zjedzone przed końcem filmu:)
Usuńrewelacja!
OdpowiedzUsuń:)
UsuńGrissini fantastycznie mi się kojarzą - winiarskie degustacje w Tyrolu i Toskanii, ach...
OdpowiedzUsuńJak Ci się podobał film? Mnie absolutnie oczarował! Musieliście mieć naprawdę udany wieczór. Piękne fotki ;)
Dziękuję. Wieczór owszem, był udany:) Jesteśmy z Mistrzem fanami Woodego. Film był fajny, ale moim zdaniem "Zakochani w Rzymie" był bardziej zabawny. Polecam wybrać się do kina, jeśli jeszcze nie miałaś okazji go widzieć.
UsuńDobrze wiedzieć, że Rzym też fajny. Zaczekam na wersję na DVD - uwielbiam wieczory na mojej przepastnej kanapie, u boku Połówki, z ulubionym winkiem w garści i jakąś znakomitą kolacyjką.. nie zastąpi mi tego napój z automatu i prażona kukurydza w multipleksie ;)
UsuńMultipleksowej kukurydzy na castrolu mówimy stanowcze nie!
UsuńTo musiał być wspaniały wieczór. Woody Allena bardzo sobie cenie, oglądałam większość jego filmów, a teraz jestem bardzo ciekawa "Zakochanych w Rzymie"
OdpowiedzUsuń"Zakochanych" mogę szczerze polecić. Uśmiałam się.
UsuńAleż trzeba cierpliwości, żeby wyrolować tyle zgrabnych, cieniutkich grissini :-)
OdpowiedzUsuńHmmm, cierpliwości mówisz...:)
UsuńPodoba mi się to! Chyba to dzisiaj zrobię jako dodatek do zupy-krem z papryki.:)
OdpowiedzUsuńGorąco polecam! Grissini do zupy - dodatek marzenie:)
Usuńhej
OdpowiedzUsuńile dodawales wody do ciasta ???nie całe 300 ml? tylko stopniowo?? mi wychodzi klejace bardzo nie wiem co zrobic
OdpowiedzUsuńHej, wodę należy dodawać stopniowo. Jeśli dodałaś/eś jej za dużo i ciasto jest zbyt klejące dodaj stopniowo trochę więcej mąki - tak długo aż przy wyrabianiu ciasto nie będzie się kleić do rąk.
Usuń