niedziela, 2 września 2012

Paluszki grissini na 4 sposoby

"O północy w Paryżu" Woody'ego Allena - jest.
Czerwone wino - jest.
Nastrój - jak najbardziej.
Przekąska?







Grissini w czterech smakach - z sezamem, makiem, kminkiem oraz parmezanem.

Składniki:
porcja: 40 szt.
czas przygotowywania: 2,5 h (w tym 1,5 ha na wyrastanie ciasta i 40 min na pieczenie)
stopień trudności : łatwy, średni, trudny
ilość zużytych naczyń: 3
współczynnik bałaganu: mały, średni, duży

  • 15 g świeżych drożdży lub 7 g drożdży instant
  • 1 łyżka miodu
  • 2 łyżki oliwy z oliwek
  • 300 ml ciepłej wody
  • 500 g mąki (2 szklanki)
  • 1 łyżeczka soli
  • 1 garść maku/ sezamu/ kminku/startego parmezanu

W małej misce wymieszaj drożdże, miód i oliwę z 125 ml (0,5 szklanki) ciepłej wody. Odstaw na ok. 10 min., aż się spienią. 
W dużej misce wymieszaj mąkę i sól. Dodaj mieszankę drożdżową i tyle wody (dodawaj ją stopniowo), by powstało delikatne ciasto. Wyrabiaj ciasto przez ok. 8-10 min. aż będzie gładkie i elastyczne. Uformuj kulę, nasmarują oliwą i odstaw na 1,5 h w ciepłe miejsce do wyrośnięcia (powinno podwoić swoją objętość).
Podziel ciasto na 4 części, a każdą z nich potnij na paski grubości ok. 1 cm (z każdej części powinno wyjść ok. 10 pasków). Przygotuj mak, sezam, kminek i starty parmezan.  Nadaj ciastu kształt paluszków, poprzez rozciągnięcie i rolowanie palcami do długości ok. 20-30 cm. Proces ten wykonuj na rozsypanym dodatku, tak by, podczas rolowania, wlepiał się delikatnie w ciasto. Każdą z 4 części ciasta obtaczaj w innym dodatku.
Ułóż na przykrytej papierem do pieczenia blasze w małych odstępach. Piecz przez ok. 12-15 min, aż będą chrupiące i zrumienione.

Przepis pochodzi stąd.

34 komentarze:

  1. Muszę wreszcie zrobić swoje grissini, Twoje są piękne i zgrabne, na dodatek w czterech smakach przez co nawet najwybredniejszy towarzysz do filmu znalazł by smak dla siebie. Ja z przyjemnością zjadłabym wszystkie ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Nigdy nawet nie jadłam takich paluszków, dziwne... :) Osobiście spróbowałabym każdej wersji. :) Na pewno są świetną przekąską.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Polecam wypróbować - fajnie też pasują różne pasty, serki czy salsy.

      Usuń
  3. Pięknie się prezentowały i były pyszne. Wiem co mówię bo próbowałam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Miło słyszeć, że Ci smakowały. W piątek uskuteczniłam małą manufakturę:)

      Usuń
  4. Bardzo fajne! Z tym filmem i winem czerwonym... mmm...

    OdpowiedzUsuń
  5. Uwielbiam, genialna przekąska, idealnie nadają się do moczenia w pysznych sosach :) A "O północy w Paryżu" całkiem mi się podobał ale bez większego szału :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Podzielam Twoje zdanie zarówno na temat sosów jak i filmu - obecnie wyświetlany w kinach "Zakochani w Rzymie" zdecydowanie lepszy!:)

      Usuń
  6. nic tylko wziąć szynkę i zawijać :)

    OdpowiedzUsuń
  7. były bardzo smaczne :) zwłaszcza z sezamem :)
    a w trzecim zdjęciu to jestem zakochana :)

    OdpowiedzUsuń
  8. oo, to są te pyszne grissini!
    ach, jakie masz cudowne te zdjęcia!

    OdpowiedzUsuń
  9. Tradycyjne paluszki lubię najbardziej z sezamem, więc grissini z takim dodatkiem pewnie też by mi najbardziej smakowały :)
    Śmiesznie się składa, bo "O północy w Paryżu" oglądałam dokładnie dobę temu, a jeszcze przed chwilą słuchałam muzykę z filmy.
    Ps. Przy okazji, byłyśmy na tych samych warsztatach podczas festiwalu smaku, byłam z Karme-litką i Gruszką z fartuszka, ale wtedy nie wiedziałam kim jesteś i że prowadzisz bloga :)
    Pozdrawiam, Tosia.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. :) Ja również zorientowałam się po fakcie - niestety. Miejmy nadzieję, że będzie okazja do spotkania. Pozdrawiam

      Usuń
  10. Ale fajne! w sam raz do oglądania filmu :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję. Tak, wszystkie paluchy zostały zjedzone przed końcem filmu:)

      Usuń
  11. Grissini fantastycznie mi się kojarzą - winiarskie degustacje w Tyrolu i Toskanii, ach...
    Jak Ci się podobał film? Mnie absolutnie oczarował! Musieliście mieć naprawdę udany wieczór. Piękne fotki ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję. Wieczór owszem, był udany:) Jesteśmy z Mistrzem fanami Woodego. Film był fajny, ale moim zdaniem "Zakochani w Rzymie" był bardziej zabawny. Polecam wybrać się do kina, jeśli jeszcze nie miałaś okazji go widzieć.

      Usuń
    2. Dobrze wiedzieć, że Rzym też fajny. Zaczekam na wersję na DVD - uwielbiam wieczory na mojej przepastnej kanapie, u boku Połówki, z ulubionym winkiem w garści i jakąś znakomitą kolacyjką.. nie zastąpi mi tego napój z automatu i prażona kukurydza w multipleksie ;)

      Usuń
    3. Multipleksowej kukurydzy na castrolu mówimy stanowcze nie!

      Usuń
  12. To musiał być wspaniały wieczór. Woody Allena bardzo sobie cenie, oglądałam większość jego filmów, a teraz jestem bardzo ciekawa "Zakochanych w Rzymie"

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. "Zakochanych" mogę szczerze polecić. Uśmiałam się.

      Usuń
  13. Ależ trzeba cierpliwości, żeby wyrolować tyle zgrabnych, cieniutkich grissini :-)

    OdpowiedzUsuń
  14. Podoba mi się to! Chyba to dzisiaj zrobię jako dodatek do zupy-krem z papryki.:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Gorąco polecam! Grissini do zupy - dodatek marzenie:)

      Usuń
  15. ile dodawales wody do ciasta ???nie całe 300 ml? tylko stopniowo?? mi wychodzi klejace bardzo nie wiem co zrobic

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hej, wodę należy dodawać stopniowo. Jeśli dodałaś/eś jej za dużo i ciasto jest zbyt klejące dodaj stopniowo trochę więcej mąki - tak długo aż przy wyrabianiu ciasto nie będzie się kleić do rąk.

      Usuń

Nie zastanawiaj się - pisz. Czekam na Twój komentarz. Jeśli komentujesz anonimowo podpisz się proszę imieniem lub nickiem.
Dziękuję za Twój komentarz i odwiedziny na moim blogu.

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...